My się Zimnej Zośki nie boimy ;) Z prognozami pogody jesteśmy na bieżąco. Postanowiliśmy wysadzić pomidory i paprykę do gruntu. W razie nagłej zmiany pogody mamy przygotowaną agrowłókninę do przykrycia roślin. Sadzonki bardzo już się męczyły w małych pojemnikach.
Rozsada ma ładną, zwartą bryłę korzeniową...
i bije rekordy wielkości ;)
Pomidory dostały bambusowe podpórki. Wszystko zaczyna fajnie wyglądać :)
Ciąg dalszy prac jutro, bo jak zawsze noc nas zastała na grządkach ;)
Ja tam się boje zimnej zośki... :) lub jak to u mnie mówią zimnych ogrodników.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne te Wasze sadzonki! Takie silne i zdrowe :) A zimni ogrodnicy coś ciepli w tym roku byli :) A może po prostu po tej długiej zimie już nic nam nie straszne? :P
OdpowiedzUsuńNic nam nie straszne, nawet komary ;) Mało nas nie zjadły!
Usuń